Życie na poziomie 59°20′N

[pozostałe posty ze Szwecji znajdziecie TU]

dsc_0958Mówi się, że podróże kształcą i poszerzają horyzonty, standardowe pytanie maturalne za dwa punkty. Że wzbogacają nas i otwierają umysły. I to wszystko brzmi bardzo kusząco, ergo pozytywnie. Nic tylko zwiedzać i ugniatać mózg jak ciastolinę. A jednak są takie wyjazdy, po których własny kraj boli. Po których robi się trochę smutno i ciężko i wolałoby się może nie wiedzieć jak bardzo zieleniejsza jest trawa i jak żyje się gdzie indziej. Bo żyje się jakoś tak bardzo lepiej. Mój ból Polski nasilił się znacznie po krótkim pobycie w Sztokholmie rok temu. Myślę, że w tym roku nabawiłabym się istnego raka.
Bo Sztokholm to miasto, gdzie wszystko trzyma poziom.

A zaczęło się już w metrze z T-Centralen do naszego miejsca, gdzie śpimy, śniąc skandynawskie sny w pościeli z Ikei. Wsiadł jakiś muzykant ze wschodu z kubkiem na monety. Wraz z zamknięciem się drzwi wagonu włącza mi się nagle moja polskość, już sobie myślę „człowieku, wypierdalajże z tą harmoszką„. A pan włącza swoje pudło na kółkach, fortepianowe tło, wyciąga saksofon i grając rozdmuchuje sunący się po wagonach jak mgła jazz. Za oknami metra Gamla Stan i falujące wody Bałtyku. Przyklejam nos do szyby, witając się z zaspanym wciąż miastem i czuję się jak w filmie, chwilo trwaj, moje życie ma przez chwilę swój własny soundtrack.
Przypominam sobie od razu tych wszystkich rzępolących cyganów z Głogowskiej i teatralki, myśląc sobie – wow. Oto nowy wymiar muzyki sponsorowanej przez miejski transport publiczny.                                                    DSC_1185.JPG
Wszystko ma jednak swój koniec. Wsiada pan, wysiadamy my. Dalej było już tylko lepiej.
Mijamy targ pełen kwiatów, warzyw, owoców. Szparagi w szeregu, tace pełne kurek, kolorowe hiacynty w rządkach. Ordnung na szwedzką nutę.

DSC_0929.JPGNa przystankach stoi kolejka. Pasażerowie czekają w ogonku na autobus.
W autobusie kierowca zwraca przez mikrofon uwagę rodzicom, bo dziecko usiadło sobie na krześle. A powinno siedzieć na kolanie. Albo wcale. Najlepiej, żeby stało. Od tego się szybciej rośnie.
Każdy wagon metra ma swoje imię.
Co trzy minuty to w Polsce jeździ tylko metro w Warszawce, a nie niedzielny autobus na drugorzędnej trasie.
Na ulicach sami ładni ludzie w ładnych ubraniach. Sklepy z biżuterią dla psów udowadniają mi, że tu nawet kundle prezentują się lepiej ode mnie. Jakby wszyscy bez wyjątku przynależeli do wyższej klasy średniej. Jakby wszystkim w życiu wyszło.
Ludzie ładni i dużo ładnych rzeczy w sklepach. Wszystko ładne. Wszystko drogie. Mój skandynawski dom byłby cudowny, ale nie mieszkam w Szwecji i nie zarabiam szwedzkich pieniędzy.
Więc jednak można żyć bez pastelozy, bez kiczu, bez tysiąca reklam szpecących i centrum i przedmieścia. Bez sklepów wszystko-za-pięć-złotych, śmieci wylanych na ulice, psiej kupy na chodniku.                                                                                                       dsc_1086

Ale żeby nie było znów tak kolorowo – Sztokholm pod względem architektonicznym nie jest dla mnie żadnym wow, chyba że zaglądam wieczorem przez okna bez firanek i każde mieszkanie nienaganne, jak wycięte z katalogu Ikei. I chyba że jeszcze ta super Stockholms stadsbibliotek.               dsc_1164dsc_1168
Więc pominąwszy, to te wszystkie budynki są strasznie zimne i surowe, niby jest Gamla Stan, ale brakuje tam siły wąskich uliczek z przeklętymi kocimi łbami. No bo niby są, ale jakoś tak bez wyrazu. Wszystkiego po troszku, nawet pomnika tyle, co kot napłakał.         DSC_1133.JPG Powiedziałabym jeszcze, że brakuje też kawiarnianych ogródków, ale mamy przecież grudzień, wybaczam. Może powinnam dać Szwecji drugą szansę latem. Z drugiej jednak strony who cares, przecież nie ogródków szukałam w mojej kolejnej podróży z nurtów korzennych, z cyklu „jarmarki świąteczne”. Napisałabym jeszcze z chęcią, że mają wspaniały Skansen, ale o tym to miało być w zupełnie innym poście, którego najlepszy czas na publikację właśnie mija, także tego. W przyszłym grudniu po południu?                  DSC_1119.JPG
Z trzeciej jednak strony – niby zimno, a ciepło. Niby ciepło, a zimno. Wszystko niby surowe, emocje trzymane na wodzy, chłód północnej osobowości, a uśmiechów całkiem sporo. Te wszystkie hej, hej! że radośniej się nie da. I design też surowy, drewniany minimalizm, biel ścian. I kwiatów taka moc, że się parapety uginają. Królem doniczek jest storczyk, a myślałam, że to tylko polska specjalność, ale no cóż, no niestety, trzeba oddać koronę, nie jesteśmy w czołówce! i trochę mi smutno, bo w Szwecji przecież wszystko takie ładne i estetyczne, a tu o, patyk z liśćmi. Małe niedopatrzenie, ryska na marmurze, mówię sobie.                      dsc_0964Dział „dekoracje” miewać się tu musi najlepiej, bo jeszcze poduszki, świeczuszki, ramki. 3000 kelvinów w każdym okienku. Szwedzi kochają kwiaty na parapetach tak samo jak oświetlające okna lampki i światełka. Podobno chcą tym sobie rozświetlić te krótkie, ciemne, smutne dni. I tak jak w ciągu roku rządzą abażurki, tak na Jul goszczą miliony gwiazd i świeczników. Każdy blok jest wielkim gwiazdozbiorem, a każda wyspa nieskończoną konstelacją                                                                                       dsc_1080
A ostatecznie świeczka, która paliła się w naszym pokoju, choć made by IKEA to made in Poland.                   dsc_1081

I wszystko zatoczyło koło, okrągłe jak szafranowa bułeczka.


4 myśli w temacie “Życie na poziomie 59°20′N

    1. No właśnie. Inna estetyka, a zazwyczaj to natrętnie pulsacyjna.

      Może i nudziarze, ale już sama nie wiem czy nie wolałabym tej nudy od nadmiaru polskich emocji.

      Polubienie

  1. Oni po prostu dostaja dobry gust z mlekiem matki wyssany, czesc ich genotypu chyba.. Tez bywam raz w roku w Szwecji i niezmiennie mam dola po powrocie jak widze to nasz polskie reklamowe gowno na kazdym mozliwym plocie w kazdym mozliwym najkrzykliwszym z mozliwych kolorze i wzorze ehhh. Bo tu wschod jest, tu jest rozpierdol i nikt mi nie zabroni na mojej posesji miec tak jak lubie, a lubie duzo i kolorowo (znaczy wesolo jest…)

    Polubienie

Dodaj komentarz